Naprawa MXR Distortion +

Jak widać dotarł do mnie uszkodzony efekt MXR Distortion +. Przyczyną awarii było podłączenie zasilacza 24V zamiast znamionowego 9V. Jednym słowem gitarzysta do wszystkiego jest zdolny ;).

Pierwszy raz miałem w ręku oryginalną wersję i muszę przyznać, że sprawia ona dobre wrażenie. Efekt jest stosunkowo ciężki. Ścianki obudowy są grube, a gałki duże. Dotykają one obudowy, co dodatkowo zabezpiecza potencjometry. Przełącznik jest solidny, a gniazda raczej niezniszczalne.

Po otwarciu w oczy rzuca się sześć styków od przełącznika DPDT. Niestety jest to moim zdaniem minus, gdyż efekt nie ma pełnego bypassu, który wymaga przełącznika 3PDT.

Efekt nie jest skomplikowany i pierwsza moja myśl to uszkodzenie wzmacniacza operacyjnego. Po podłączeniu gitary była kompletna cisza i nie świeciła dioda. Jednak jak się okazało sprawa była trochę bardziej skomplikowana.

Pierwsze co rzuciło się w oczy to kompletnie spalony rezystor oznaczony jako R9. Co ciekawe jest to jeden z elementów, których zazwyczaj brakuje na schematach publikowanych w Internecie. Jest on wpięty szeregowo z zasilaniem i powinien mieć wartość 100 omów. Osobiście widzę dwie role dla tego rezystora. Pierwsza i mniej prawdopodobna to zabezpieczenie w przypadku właśnie takich awarii, a druga to dodatkowy filtr RC, który tworzy on z kondensatorem C7 (również brakuje go na większości schematów).

Po wymianie rezystora układ ożył. Po podłączeniu gitary odezwał się mocny przester.

Jednak na maksymalnych ustawieniach potencjometrów efekt bardzo mocno szumiał. Układ opiera sie na wzmacniaczu operacyjnym LM741, który nie jest najcichszy, ale taki poziom szumów był nieakceptowalny.

Z pomocą przyszła moja wersja MXR Distortion+, z którą porównałem poziom szumu oryginału. Różnica była kolosalna, więc postanowiłem wymienić również wzmacniacz operacyjny.

Niestety wylutowanie układu nie było zbyt przyjemne. Przyczyną był dwustronny druk i bardzo wąskie otwory montażowe, w których siedział LM741. Postanowiłem, że nie będę starał się oszczędzić układu i zniszczyłem go podczas demontażu co znacznie ułatwiło pracę. Sam układ jest bardzo tani, więc nie stanowiło to problemu.

Uznałem, że zastosuję podstawkę pod wzmacniacz operacyjny. Dzięki temu możliwe było wykonanie testów z różnymi układami.

Oczywiście po zastosowaniu nowego układu szum zmniejszył się drastycznie i naprawa w zasadzie została zakończona.

Na koniec jeszcze kilka wniosków z porównia LM741 z TL071. Generalnie wzmacniacz operacyjny TL071 jest układem nowszym i lepszym. Jednak podczas testów zaobserwowałem mniejszy poziom przydźwięku na LM741. Było to dosyć zaskakujące. Przyczyną najprawdopodobniej był brak ekranującej obudowy podczas porównania. TL071 ma znacznie większą impedancję wejściową, więc być może jest bardziej podatny na zakłócenia, kiedy brakuje ekranu. Najprawdopodobniej po założeniu obudowy ta różnica zostałaby zniwelowana i układ wygrałby pod względem ilości wprowadzanego szumu. Zauważyłem również, że na TL071 efekt był jakby trochę głośniejszy i dynamiczniejszy, chociaż może to być subiektywne odczucie.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *