Głowa gitarowa (Head) AX84 Hi-Octane
Dotychczas swoje konstrukcje opierałem o przedwazmacniacze typu Soldano Atomic, Marshall (JCM800) oraz Fender, więc tym razem postanowiłem zrobić coś innego. Początkowo miało być coś ze stajni Mesy (Mk1 dostępny na stronie: http://www.freeinfosociety.com/electronics/schemview.php?id=510 ). Jednak ostatecznie zdecydowałem się na konstrukcję AX84 Hi-Octane: http://www.ax84.com/hioctane.html. Ma to być mały i względnie prosty wzmacniacz, który planuję złożyć z tego, co znajdzie się pod ręką, czyli głównie pozostałości po innych konstrukcjach. Przedwzmacniacz zostanie dopełniony końcówką mocy ~5W na lampie EL84 lub 6P14P-EW. W przedwzmacniaczu będą pracować dwie lampy 6N2P-EW.
Chassis powstaje z „odpadków” po innych konstrukcjach, więc jego niewielki rozmiar będzie trochę wymuszony. Tradycyjnie konstrukcja opierać się będzie na ceownikach i blasze (która jak widać jeszcze niedawno nie była taka płaska ;)).
W zasadzie górna część jest już prawie gotowa. Są już otwory pod lampy i transformator. Tym razem padło na stary TSM w roli sieciowego i TG2,5 jako głośnikowy. Po złożeniu wymiary będą następujące: 255 x 160 x 40.
Parametry transformatora sieciowego są następujące:
Uzwojenie pierwotne:
1. 492 zwoje DNE 0,35
2. 492 zwoje DNE 0,35
3. 70 zwojów DNE 0,5
Uzwojenie wtórne:
1. 1170 zwojów DNE 0,16
2. 1170 zwojów DNE 0,16
3. 20 zwojów DNE 0,7
4. 31 zwojów DNE 0,9
Jeśli chodzi o uzwojenie pierwotne, to jest ono dosyć uniwersalne gdyż pozwala na pracę z napięciem 220V (1 + 2 szeregowo) lub 127V (1 + 2 równolegle i do tego 3 szeregowo). Ja planuję użyć 1 + 2 szeregowo lub jeśli wyprostowane napięcie bez obciążenia zbliży się bardzo do 400V, to dołączę dodatkowo uzwojenie nr. 3.
Uzwojenia wtórne wyraźnie wskazują na to, że transformator pracował z prostownikiem lampowym -> dzielone uzwojenie anodowe (1 i 2) oraz żarzenie lampy prostowniczej (3). Ja nie planuję użycia takiego prostownika, więc uzwojenie 3 najprawdopodobniej nie zostanie wykorzystane. Brak spadku napięcia charakterystycznego dla prostownika lampowego pozwoli na zasilenie przedwzmacniacza napięciem >300V, co powinno pozytywnie wpłynąć na jego pracę.
Przy połączeniu szeregowym pierwotnych uzwojeń (1 i 2) w spoczynku napięcie na wtórnym uzwojeniu anodowym powinno wynosić około:
1170 / (2 * 492) * 230VAC ~= 273VAC
a przy połączeniu wszystkich uzwojeń (1, 2 i 3):
1170 / (2 * 492 + 70) * 230VAC ~= 255VAC
W praktyce okaże się, które rozwiązanie da lepszy efekt. Oczywiście zmiany w połączeniu uzwojeń pierwotnych wpłyną na napięcie żarzenia, ale w obu przypadkach nie powinno ono spaść poniżej 6,3VAC i najprawdopodobniej będzie wymagać redukcji.
Po kilku godzinach wiercenia, cięcia i szlifowania chassis jest prawie gotowe :). Po złożeniu widać, że w środku nie będzie zbyt wiele miejsca, ale mam nadzieję, że jakoś się w nim zmieszczę.
Zdecydowem się na dołożenie jeszcze jednej lampy, która będzie obsługiwać lampową pętlę efektów. Dzięki temu wzmacniacz pomimo niewielkich rozmiarów będzie znacznie bardziej uniwersalny. Efekty modulacyjne takie jak chorus, delay i reverb niestety najlepiej sprawdzają się, kiedy są podłączone za przedwzmacniaczem, więc pętla jest do nich w zasadzie niezbędna.
Tym razem prace nad chassis przebiegają szybko i sprawnie. Po wywierceniu wszystkich przewidywanych otworów zabrałem się za malowanie. Miałem problem z wyborem pomiędzy kolorem czerwonym i białym, więc ostatecznie powstało to co widać na zdjęciach. Chciałem uzyskać ciekawy efekt, inny od typowych jednolitych kolorów i myślę, że się udało. Zaletą jest również to, że takie ubarwienie doskonale maskuje wszelkie nierówności. Całość tradycyjnie zabezpieczyłem lakierem bezbarwnym.
Wstępne testy zasilacza potwierdzają wyliczenia teoretyczne na podstawie danych transformatora. Przy wykorzystaniu wszystkich odczepów uzwojenia pierwotnego napięcie na uzwojeniu anodowym wynosi 2x 255VAC. Po wyprostowaniu daje to 350VDC bez obciążenia. Obciążone lampami uzwojenie żarzenia daje napięcie 6,45V, które nie wymaga redukcji, gdyż na pewno trochę spadnie po obciążeniu uzwojenia anodowego. Pętla lampowa będzie oparta na lampie ECC82, więc ostatecznie wzmacniacz będzie zawierał następujące lampy: 2x 6N2P-EW, ECC82 oraz EL84.
Przed dalszą rozbudową postanowiłem zamienić miejscami lampę mocy z lampą obsługującą pętlę efektów. Pozwoli to na w miarę optymalne poprowadzenie toru sygnałowego wewnątrz chassis.
Po wlutowaniu kilku elementów udało mi się również pomyślnie spolaryzować lampę mocy. Po włączeniu zasilania napięcie anodowe na drugim stopniu filtru ustaliło się na poziomie 258V, co oznacza, że udało mi się dobrze oszacować wartość rezystora redukcyjnego. Przy tym napięciu prąd anodowy wynosi 41,5mA (rezystor katodowy ma 138 omów), a prąd siatki drugiej to 4,5mA, przy napięciu 248V (rezystor w siatce to 2k2). Lampa mocy nie jest nowa i nie wiem ile czasu już pracowała, ale pomiary pokazują, że jeszcze nie jest z nią najgorzej.
Niemal równo rok od rozpoczęcia postanowiłem znowu zająć się tym projektem. Koncepcja mocno się zmieniła, ale do tej pory zdążyłem zrobić tylko końcówkę, więc inny przedwzmacniacz nie był problemem. Postanowiłem wypróbować AX84 Hi-Octane. Poszło całkiem szybko i po kilku godzinach podłączyłem gitarę. Zapowiada się bardzo obiecująco, bo przester już od pierwszych dźwięków mi się spodobał. Wygląda na to, że rzeczywiście przedwzmacniacz podąża w kierunku high gain. Dwa potencjometry wzmocnienia (za pierwszym i drugim stopniem) dają duże możliwości jeśli chodzi o kreowanie brzmienia.
Jak tylko dopracuję przedwzmacniacz wezmę się za pętlę efektów.
Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony brzmieniem tego wzmacniacza. Miał być to prosty twór z „niczego”, a okazuje się, że ma szanse konkurować z moimi wcześniejszymi konstrukcjami. Nie robiłem jeszcze bezpośredniego porównania, ale wkrótce postaram się je zrobić. Po dzisiejszym dopieszczaniu pozbyłem się ostatnich przydźwięków i pod tym względem jest to moja najlepsza konstrukcja. Nic nie brzęczy i nie buczy, a po rozkręceniu obu gałek wzmocnienia i głośności pojawia się tylko nieunikniony szum, który podczas gry na takiej głośności w zasadzie nie ma znaczenia.
Konstrukcja oparta jest na grubej szynie masy, do której dołączone kolejne stopnie wzmacniacza poczynając od pierwszego aż po końcówkę mocy. Masy kolejnych stopni są pogrupowane i łączą się w lokalne gwiazdy. Dodatkowo zastosowałem podłużne kawałki laminatu z polami lutowniczymi dzięki czemu elementy trzymają się stabilnie i nic nie wisi w powietrzu. Może nie wygląda to bardzo estetycznie, ale spełnia swoje zadanie i wbrew pozorom jest solidne.
Na brak przydźwięku z pewnością pozytywnie wpłynęła stosunkowo duża pojemność filtrująca w zasilaczu.
Jak widać lampa przeznaczona na pętlę efektów jest wciąż nieużywana, ale w najbliższym czasie mam zamiar się tym zająć.
Jako, że w kolejce jest już następna konstrukcja postanowiłem nie zwlekać i skończyć ten wzmacniacz. Dziś dobudowałem pętlę opartą na tym schemacie: http://www.blueguitar.org/new/schem/misc_mod/fx_loop.gif. Włączyłem ją miedzy korektor i potencjometr głośności. Zadziałała bez problemów, więc nareszcie mogę wpinać efekty modulacyjne i jednocześnie korzystać z przesteru z przedwzmacniacza.
W środku zrobiło się już naprawdę ciasno, ale wciąż nic się nie wzbudza :).
Zarówno z przodu jak i z tyłu nic się już nie zmieści, więc konstrukcję uznaję za zakończoną :).
Z racji okresu świątecznego znalazłem trochę czasu, więc postanowiłem zrobić obudowę dla tego malucha. Tak jak sam wzmacniacz powstaje ona z tego, co znalazłem w piwnicy. Do budowy użyłem kawałki płyty wiórowej i MDF, a wprawne oko dostrzeże również niewielką ilość sklejki ;). Niestety nie znalazłem szerszej płyty MDF na boki, więc obudowa jest stosunkowo niska. Będzie ciasno, ale powinno się zmieścić.
Przed oklejeniem przefrezowałem wszystkie krawędzie obudowy tak, aby pasowały pod narożniki. Zrobiłem również front i ochronny tył obudowy. Otwory w przedniej części mają poprawić wentylację. Docelowo będą one przykryte tkaniną.
Tym razem zamiast butaprenu użyłem wikolu i również się sprawdził. Plusem jest to, że nie śmierdzi, a dzięki temu, że skaj od spodu pokryty jest tkaniną ma do czego wiązać. Obudowa czeka teraz na narożniki, rączkę i nóżki.
Koniec! Dokręciłem narożniki, rączkę, nóżki i zainstalowałem chassis w obudowie. Z tyłu dodatkowa, odkręcana listwa osłania lampy i transformatory. Lampa mocy ledwo weszła do obudowy. Ekran z folii aluminiowej pod chassis usunął ostatnie przydźwięki, więc nawet po rozkręceniu obu potencjometrów wzmocnienia jest cisza. Dzięki pętli efektów i znacznemu zapasowi wzmocnienia ten niepozorny maluch jest bardzo uniwersalny.
Najnowsze komentarze