Naprawa komba Unison
Dziś trafiło do mnie stare kombo polskiej produkcji. Już na samym początku zauważyłem, że nie jest to typowa fabryczna konstrukcja. Z zewnątrz widać, że jest on wykonany chałupniczo lub po prostu przeżył kilka modyfikacji. Mam wrażenie (raczej mylne), że ktoś wziął fabryczną obudowę i wsadził do niej swoją elektronikę.
Objawem usterki jest bardzo mocne, niskie buczenie wzmacniacza. Konstrukcja sprawia wrażenie wiekowej, więc pierwsza myśl to uszkodzone kondensatory w zasilaczu. Okazało się, że byłem bardzo blisko…
Po wykręceniu chassis i obejrzeniu elektroniki pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to jak najszybciej naprawić i już więcej tego nie oglądać :). Może nie ma tragedii, ale jeśli jest to fabryczna konstrukcja to wygląda to raczej słabo. Na pierwszy rzut oka widać, że o awarię nie trudno. Zamiast koszulek termokurczliwych rolę izolatora w wielu miejscach pełni silikon :).
Już po kilku pierwszych pomiarach okazało się, że na jednym kondensatorze w zasilaczu nie ma napięcia, a przyczyną tego stanu jest zimny lut. Po szybkiej poprawce głośne buczenie ustało.
Końcówka mocy oparta jest na dwóch solidnych tranzystorach Tesla KD502. Zasilanie to ok. +-37V w spoczynku. Co ciekawe w sterowanie tranzystorami mocy zamieszany jest transformator. Nie zgłębiałem działania układu, więc nie wiem jaka dokładnie jest jego rola, ale z pewnością jest to nietypowa konstrukcja. Do końcówki dołączone są dwa niezależne przedwzmacniacze, więc jest możliwość podłączenia na raz dwóch instrumentów. Oba kanały są „czyste” i posiadają klasyczną korekcję.
Co ciekawe, w tym raczej niskobudżetowym kombie zainstalowany jest zapewne całkiem niezły głośnik Hughes & Kettner, ale być może nie jest on „fabryczny”.
Najnowsze komentarze